Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach… -Ciekawy przypadek wrocławskiej nieruchomości

Cześć! Pierwsze pisarskie kroki mam już za sobą, więc nie tracąc zapału zabieram się do drugiej historii, która przydarzyła się w czasie mojej pracy we Wrocławiu. Dowiecie się z niej co nieco jak zabezpieczyć swoje interesy nawet wobec najbliższej rodziny. Tytuł nie jest przypadkowy i powiem szczerze, że w pracy pośrednika spotkałem się z niejedną historią o podobnym charakterze…niestety…Często wydaje nam się, że nie musimy nic zmieniać, regulować bo przecież dzieci po naszej śmierci dogadają się ze sobą i podzielą uczciwie spadkiem. Czy też po co mam precyzować kwestie majątku na etapie wchodzenia w związek małżeński, przecież kochamy się nad życie i na pewno dogadamy się w przypadku tfu, tfu…rozwodu. Nic bardzie mylnego. Jak mówi klasyk są to: „rzeczy, które nawet fizjologom się nie śniły”. Z biegiem czasu i kolejnym beznadziejnym przypadkiem dochodzę do jednego wniosku – warto uregulować pewne kwestie aby uniknąć spornych sytuacji, które potrafią skłócić rodziny na lata, a nawet do końca życia. Nie przeciągając, krótko przytoczę Wam historię Klientki, o której wspomniałem na początku. Starsza Pani pod namową syna postanowiła sprzedać mieszkanie we Wrocławiu. Argumentów było sporo. Pani osiągnęła sędziwy wiek i po śmierci męża nie miała nikogo na miejscu, kto w razie konieczności mógłby jej pomóc choćby w najprostszych czynnościach. Córka mieszkała w północnej części kraju, natomiast Syn w Jeleniej Górze i to właśnie do stolicy Karkonoszy Starsza Pani miała się przenieść po sprzedaży mieszkania. Zabrałem się, więc do działania. Klienta udało znaleźć się dość szybko, a dzięki stałemu kontaktowi z Właścicielką byłem na bieżąco z korygowanie ceny sprzedaży czego nie zrobiło inne biuro. Jak się okazało wystarczyło pamiętać o regularnym telefonie żeby ta w pełni mi zaufała i finalnie sprzedała mieszkanie właśnie z nami. Wszystko przebiegało sprawnie. Podpisaliśmy umowę przedwstępną i czekaliśmy na powodzenie Kupującego w otrzymaniu kredytu hipotecznego. Po upływnie niespełna 2 miesięcy otrzymaliśmy telefon z pozytywną informacją. Następnego dnia umówiliśmy termin u Notariusz na przeniesienie własności. Dodam, że do tej pory wszystko przebiegało płynnie i bezboleśnie, a powodzenie transakcji pisało się w kolorowych barwach. Dzień przed aktem dostałem niepokojący telefon od syna Właścicielki a w zasadzie od żony wspomnianego syna – „ Mąż nie życzy sobie aby środki z jego ojcowizny wpłynęły na konto mamy. Te pieniądze mu się należą choćby miał je oddać biednym i potrzebującym”…Pamiętam to do dziś. Każde wypowiedziane przez tę kobietę słowo było jak uderzenie obuchem w głowę. Nawet w najczarniejszym scenariuszu nie było miejsca na coś takiego. Przypomnę, że to właśnie syn namówił Starszą Panią na sprzedaż i powiedział jej, że pieniądze są jej. Miała sobie za nie kupić mieszkanie, urządzić się, a jeśli coś zostanie to rozdzielić między rodzeństwo. Tak się jednak nie stało…Nie chcę się rozpisywać jak zareagowała Starsza Pani, bo możecie się tego domyślić. Do podpisania aktu przystąpiła Teściowa syna tj. mamusia żonki…Z kamienną twarzą podpisała akt żądając przy tym zwrotu części zadatku, który był wpłacony w całości na konto Pani Starszej przy umowie przedwstępnej. Kończąc wyszło mega słabo…Na szczęście Pani Starsza miała przekochaną córkę, która postanowiła wziąć ją do siebie i oczywiście zrzec się całkowicie spadku po tacie. Pani Starsza kupiła nowe mieszkanie blisko córki i poprzysięgła sobie, że nie zostawi tak tej sprawy. Postanowiła przepisać mieszkanie na córkę w zamian za dożywotnią opiekę co było jedynym rozwiązaniem, które wyłączało syna z jakichkolwiek praw do spadku po jej śmierci. Istnieje wiele form regulowania podobnych kwestii, mniej już bardziej oczywistych, ale w tym przypadku było tylko jedno wyjście. Podpowiem, że nawet w przypadku testamentu synowi należałby się zachowek po mamie, czyli część kwoty określona ustawowo ułamkiem od całości. Tym samym wzbogacając się raz, stracił znacznie więcej…nie tylko pieniądze, ale również najbliższą rodzinę. Ta historia pokazuje jakie sytuacje dzieją się wokół Nas. Jako biuro współpracujemy z Notariuszami, którzy na pewno pomogą Wam w uregulowaniu wszystkich kwestii, które po przeczytaniu tego wpisu będą spędzały Wam sen z powiek. Bazując na naszym doświadczeniu również jesteśmy w stanie pomóc, podpowiedzieć i znaleźć rozwiązanie wielu niechcianych sporów. Stanie się to chyba moim mottem, bo piszę to na koniec kolejny raz – warto zaufać profesjonalistom!

Ta strona wykorzystuje pliki cookies w celach statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb klientów. Zmiany ustawień dotyczących plików cookie można dokonać w dowolnej chwili modyfikując ustawienia przeglądarki. Korzystanie z tej strony bez zmian ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia.

rozumiem